14-17.09.2022 Pogórze Ciężkowickie i Rożnowskie szlak długodystansowy Tarnów - Wielki Rogacz - 4 dni
Nareszcie ruszam znowu na dłuższą przygodę, tym razem kierunek Pogórze Ciężkowickie i Pogórze Rożnowskie szlakiem długodystansowym niebieskim, który ma swój początek w Tarnowie a swój koniec na szczycie Wielkiego Rogacza w Beskidzie Sądeckim. Będę szedł początkowy odcinek tego szlaku z Tarnowa na Przełęcz Justa, czyli do bram Beskidu Wyspowego. Plecak w wersji ciężkiej przygotowany, noclegi zaklepane, więc naprzód.
14.09.2022 Dzień 1 Tarnów PKP - schronisko Brzanka
Godziny wczesno poranne, dworzec PKP Zabrze, TLK "Roztocze" i wysiadam na dworcu w Tarnowie. Kilka zdjęć dworca i ruszam w kierunku początku szlaku niebieskiego, który zlokalizowano nieopodal w miejscu może niezbyt szczególnym i pięknym, przy kapliczce św. Walentego.
Dalsza droga wiedzie asfaltem przez miasto, przechodzę mostem nad DK 94, wchodzę do parku na górze św. Marcina, gdzie chwilę siadam na ławce.
Wchodzę znowu na asfalt i mijam zabytkowy Kościół św. Marcina w Zawadzie
Dzisiaj tego asfaltu chyba będzie całkiem sporo, nie przepadam. Mijam Łękawicę, potem Trzemesną i wchodzę w końcu w las. Po chwili znowu asfalt i tak aż do Tuchowa. Tuż przed Tuchowem mijam Sanktuarium Matki Bożej Tuchowskiej - najstarsze i najliczniej odwiedzane Sanktuarium w Małopolsce.
Odpoczywam chwilę na rynku (całkiem fajny), potem idę na obiad. Zamawiam coś w rodzaju "Kebaba" i piwo 0,0. Nie jestem zachwycony smakiem tego czegoś, ale najważniejsze to zaspokoić głód i uzupełnić zapasy energii na dalszą drogę. Mijam dworzec PKP w Tuchowie.
Wychodzę z Tuchowa i niestety zmienia się pogoda. Do tej pory było całkiem przyjemnie, ale zaczęło padać i to mocno. Wciągam na siebie przeciw deszczówkę i zabezpieczam plecak. Przechodzę przez Burzyn i ciągle asfaltem i w deszczu dochodzę do skrzyżowania z zielonym szlakiem pod Brzanką.
Zielony szlak obiega całe pasmo Brzanki naokoło. Tutaj kończy się asfalt i zaczyna się podejście przez las. Wychodzę na grzbiet Brzanki i po chwili docieram do Schroniska na Brzance. Obok schroniska jest też wieża widokowa całkiem fajnych rozmiarów, niestety pogoda nie pozwala poekscytować się widokami. Zachodzę do schroniska, oprócz mnie są jeszcze 2 osoby. Zjadam żurek z jajkiem i kiełbaską oraz delektuję się napojami 😀. Buty i część "ciuchów" wędruje obok rozpalonego kominka. Odpływam.......
Pokonany dystans: 31,8km Czas przejścia 9:36h
15.09.2022 Dzień 2 Schronisko Brzanka - Schronisko Jamna
Kontynuuję wąskimi dróżkami asfaltowymi, przechodzę przez Jodłówkę Tuchowską, poprawia się pogoda i robi się bardzo przyjemnie. Następny przystanek na ławeczce w Rzepienniku Strzyżewskim.
Wędrówka w dalszym ciągu sprawia dużą przyjemność, docieram do Ciężkowic i odpoczywam na ławeczce na rynku. Mamy tutaj bardzo ładny i oryginalny pomnik Ignacego Jana Paderewskiego.
Po dłuższym oddechu ruszam dalej, przede mną największa atrakcja regionu, czyli Wodospad Ciężkowicki i Rezerwat Skamieniałe Miasto. Mijam po kolei wszystkie głazy, skały i kamienie mające swoje osobliwe nazwy: Grzybek, Cyganka, Borsuk, Pianino itd. itd. Na samej końcówce rezerwatu zaliczam niestety "glebę", rozjechałem się na korzeniach drzew i upadłem na prawą rękę. Na szczęście ręka cała, choć mocno się potłukła. Krwiak zrobił mi się na 1/3 przed łokcia i utrzymywał przez kilka dni jeszcze po upadku. Na szczęścia sama w sobie ręka nie bolała, więc nie przerwałem wędrówki.
Schodzę do parkingu przy wejściu do Skamieniałego Miasta i kontynuuję marsz chodnikiem wzdłuż drogi nr 977. Po drodze wchodzę na dobry i tani obiad do przydrożnego baru, tym razem zjadłem go ze smakiem. Schodzę z głównej drogi i znowu jestem na bocznych asfaltowych dróżkach. Mijam dworek Ignacego Jana Paderewskiego. W końcu nie tylko asfalt, ale jest i trochę lasu. Szlak doprowadza mnie pod wieżę widokową na Bruśniku. Jest też ławeczka i zatrzymuję się na dłuższą chwile. Siedzę i podziwiam bardzo ładne widoki.
Schodzę do Bruśnika i zaglądam do pobliskiego kościoła. Pogoda niestety staje się kapryśna, robi się zimno i mokro. Przechodzę przez Bukowiec i stąd już niedaleko do Schroniska Jamna. Końcowe 3 km to istna ulewa, mam mokre wszystko. Dochodzę więc szczęśliwy do schroniska. Nie dostaję z powodu awarii, pokoju w samym schronisku, ale w zabudowaniach obok, pokoik całkiem przyjemny z własną łazienką i osobną sypialnią. Nie grzeją a zbyt ciepło nie jest. Szybka kąpiel, przepierka, wszystko co mokre rozwieszone - zobaczymy co z tego będzie rano. W schronisku zjadłem ciepłą kolację, napoiłem się, więc szczęśliwy wchodzę do śpiwora i odlatuję.
Pokonany dystans: 39,6km Czas przejścia 12:45h
16.09.2022 Dzień 3 Schronisko Jamna - Rożnów
Zjadam śniadanie i zabieram się w dalszą drogę. Wracam okrężną drogą do Bukowca, robię zakupy w przydrożnym sklepie i powoli sunę do przodu. Dzisiaj znowu przede wszystkim wąskie dróżki asfaltowe z ładnymi widokami. Nic się nie dzieje, cisza i spokój. Powoli mokre rzeczy dosychają, nawet buty wracają do siebie. Wodoodporne skarpety to dobry zakup, całkowicie ochroniły mi stopy w przemoczonych butach. Po kilku przerwach w szczerym polu docieram do Gródka nad Dunajcem, krajobraz robi się ciekawszy.
Z Gródka nad Dunajcem do Rożnowa już tylko parę kroków, mijam ruiny zamku górnego Zawiszy Czarnego (w sumie nic specjalnego) i docieram do ośrodka nad samą zaporą w Rożnowie. Tutaj dzisiaj nocuję, warunki na miejscu bardzo fajne, do tego pizzeria, super.
Pokonany dystans: 28,7km Czas przejścia 8:59h
17.09.2022 Dzień 4 Rożnów - Przełęcz św. Justa
Z Tabaszowej na Przełęcz Justa już dosłownie tylko chwila, niestety cały czas asfaltem. Wynagradzają za to widoki, jest bardzo ładnie, szczególnie strona Jeziora Rożnowskiego. Jestem też po kontakcie z Kasią, będzie na Przełęczy Justa o czasie.
Komentarze
Prześlij komentarz