14-20.05.2023 Sudety Świebodzice - Jakuszyce 7 dni na szlaku

14-20.05.2023 Sudety Duża GOT 7 dni

3 dni trwały przygotowania do tego wypadu, noclegi już zarezerwowałem 1,5 miesiąca temu, z niewielkimi zmianami w ostatniej chwili - oczywiście poszedł w ruch telefon i Booking.com. Nie jest to może wersja tania, ale stwierdzam, że w moim wieku też mi się trochę wygody czasami należy. Do tej pory maszerowałem max. 4 dni z rzędu, to pierwsza tak długa wyprawa. Cel - duża srebrna GOT, Sudety część "S-A". Start - Świebodzice PKP. Plecak - 14,5 kg z płynami i wyżywieniem (ze śpiworem, bez namiotu i materaca, z aparatem fotograficznym).

14.05.2023 Dzień 1 Świebodzice PKP - Kamienna Góra

Środek nocy, stacja Zabrze, IC Karkonosze i naprzód. Coś tam udaje się zdrzemnąć. Z samego rana zajeżdżam do stacji PKP Świebodzice, miasto śpi, cisza. Obieram czarny szlak i sunę przez miasto. Mijam bramę wejściową do Książańskiego Parku Krajobrazowego i na pierwszej ławeczce zjadam kanapki na śniadanie.










Idę dalej, z prawej strony dochodzi szlak czerwony (również ze Świebodzic). Mijam po lewej leśniczówkę i wchodzę w kompleks zamku Książ. Cicho i pusto. Wejście na dziedziniec otwarte, więc siadam na ławce i "cieszę oko".











Trzymając się najpierw szlaku czerwonego, mijam pomnik przyrody Cis "Bolko", wychodzę z kompleksu zamkowego, później zmieniam szlak na żółty i znowu wchodzę na teren parku, którym będę dłuższą chwilę wędrował. Dochodzę do wsi Struga.














Wychodzę ze wsi, zmieniam szlak na niebieski, szlak biegnie najpierw polami i później zaczyna się powoli wspinać. Przede mną pierwsze szczyty wzniesień - Węgielnik 621m (Korona Gór Wałbrzyskich KZKG RP), Modrzewiec 602m i w końcu główny szczyt dzisiejszego dnia Trójgarb 778m (Diadem, KZKG RP, Sudecki Włóczykij i inne). Na szczycie jest trochę ludzi i stoi wieża widokowa. Za chwilę jestem na jej szczycie.

 










Na szczycie chwila przerwy. Trzymając się szlaku niebieskiego schodzę i docieram do Witkowa Śląskiego. Po drodze oczywiście przygoda, nogi do góry, ręce opieram o kijki, utrzymuję równowagę, ale kijek zgina się w pół. Spełnił "biedny" swoje zadanie, ale już więcej do niczego się nie przyda. Wszystko wskazuje na to, że resztę wędrówki będę się jak "dziad" podpierał na jednym kijku 😕Zmieniam szlak na żółty. Tam na przejeździe kolejowym akurat trafiam na czerwone światło i pociąg. Ciekawe ile ich przejeżdża tym torem w ciągu dnia? Pytanie otwarte-nie sprawdzałem.








Cisnę chwilę żółtym a następnie znowu zmiana na niebieski. Niebieskim docieram już do Kamiennej Góry, przechodzę przez jej centrum i melduję się w hotelu "Karkonosze" 50m od dworca PKP. Niestety zmienia się pogoda, z bardzo przyjemnej zaczęło "kropić". Na jutro zapowiadają cały dzień opady. Szybki prysznic, "hotelowy strój" i schodzę do restauracji coś zjeść. Początkowo był plan poszukać coś na mieście, ale rozpadało się już mocno, więc ochota na wieczorny spacer mi przeszła. Zjadam obiad, popijam co trzeba 😀 i tak kończę dzień.




 Pokonany dystans: 35,1km Czas przejścia 11:45h



15.05.2023 Dzień 2 Kamienna Góra - PTTK Szwajcarka

Pobudka i "pakowanko", szykuję się do szybkiego śniadania, hotel ma ten plus, że oferuje najczęściej nocleg ze śniadaniem. Niestety pada okropnie, poza tym wczoraj nie chciało mi się już wyjść na miasto, więc zakupy na drogę trzeba zrobić teraz. Zapylam do Biedry, bułki, ser i inne produkty wpadają do koszyka. Powrót do hotelu, śniadanie, peleryna z Decathlon-u na siebie i w drogę. Mijam dworzec PKP i chwilę później opuszczam asfalt, mokro jak diabli. Po Górach Wałbrzyskich czas dzisiaj na Rudawy Janowickie. Idę szlakiem żółtym, mijam Raszów, wchodzę do lasu i podchodzę na Wielką Kopę 871m, tuż przed szczytem z prawej dochodzi szlak zielony, prowadzący od słynnych "Kolorowych Jeziorek". Docieram na szczyt.










Na szlaku jestem sam, nikt nie chce w taką pogodę wędrować 😌. Nie ma chyba w kraju wielu takich "pasjonatów" jak ja 😁. Trzymam się dalej żółtych znaków, z lewej dochodzi niebieski, którym można dojść na Skalnik 944m (KGP), dotrę tam w następne dni. Kontynuuję żółtym, mijam krzyż milenijny i zdobywam Wołek 878m, nie widać prawie nic.





 Mijam Polanę Mniszkową, niebieski szlak odchodzi w prawo, ale za 2km się z nim znowu spotykam, tutaj niezły "klops", muszę skręcić w prawo do góry niebieskim szlakiem, niestety trzeba przekroczyć nurt potoku Janówka w bród. Problem tylko w tym, że nurt jest bardzo szybki, wody po kolana i mnóstwo kamieni. Ściąganie butów i wersja "na bosaka" jest bardzo ryzykowna. Szybka decyzja, wchodzę jak jestem, 3 sekundy i jestem na drugiej stronie. Trudno...mam wodoodporne skarpety, więc nogi muszą do końca etapu trasy wytrzymać, a buty będą pewnie schły ze 2 dni 😀, jeśli pogoda da im szansę.





Podchodzę więc do góry niebieskim, skręcam w lewo w czarny w tzw. ścieżkę zamkową. Bardzo przyjemny fragment trasy - po prawej i lewej mnóstwo samotnych skał. Docieram do głównej atrakcji dzisiejszego dnia - Zamek Bolczów. Jest fantastyczny, obchodzę go ze wszystkich możliwych stron nie zważając na pogodę. Polecam to miejsce.
















Od zamku zmieniam kolor szlaku na zielony, mijam kolejne fajne formacje skalne. Docieram na Przełęcz Karpnicką, jestem już prawie u celu wyznaczonego na dzisiejszy dzień. Do przełęczy można dojechać samochodem i parę kroków podejść do schroniska. Docieram tam po paru minutach również. Na szczęście pod sam koniec deszcz ustaje, ściągam z siebie "zbroję pelerynę" i melduję się w PTTK Szwajcarka. Dostaję "chałupkę" obok głównego budynku, jestem sam w 4 osobowej "kanciapie". Wieszam wszystkie mokre ciuchy, pędzę pod prysznic, przebieram się i kolacja. Tak kończę ten "mokry" dzień.












Pokonany dystans: 22,9km Czas przejścia 8:34h



16.05.2023 Dzień 3 PTTK Szwajcarka - Bukowiec Leśniczówka pod Śnieżką

Ponieważ bardzo wcześnie położyłem się wczoraj do spania, dzisiaj wstaję skoro świt, wszędzie cicho i głucho. Szybki wgląd w mapę i za 20 minut już jestem na szlaku. Oczywiście wrócę jeszcze do schroniska po sprzęt i na śniadanie. Wchodzę na szlak czerwony i Góry Sokole przede mną. Mijam Husyckie Skały, trochę wspinaczki i staję pod masywem skalnym - Sokolik 628m, na szczyt a zarazem szczyt skały i platformę widokową prowadzi kombinacja platform i schodów stalowych. Osoby z lękiem wysokości mogą mieć problem. Na schodach i platformach jest dość ciasno, dobrze że plecak spakowałem w wersji "total light". Jestem na szczycie, jest co oglądać.








Wracam do Husyckich Skał, skręcam w szlak czarny i wspinam się (dosłownie) na Krzyżną Górę 654m. Świat stoi przede mną otworem - widoki extra.








Wracam do schroniska, pakuję plecak i na śniadanie. W schronisku zbiera się powoli ekipa, która ma odbywać na skałkach kurs wspinaczkowy, zamieniam parę słów z instruktorką.

Pokonany dystans: 3,5km Czas przejścia 1:53h



Czas w drogę, opuszczam schronisko, pogoda na szczęście dopisuje, co mokre powiesiłem na plecaku, powinno przez dzień wyschnąć. Buty niestety...też będą schły po drodze😀. Wracam zielonym szlakiem do Przełęczy Karpnickiej, dalej niebieskim przez Rozdroże Pod Jańską Górą i staję pod Lwią Górą 718m (Rudawy Janowickie ciąg dalszy). Odchodzę lekko czarnym szlakiem w bok i za chwilę jestem na szczycie skały.














Teraz stosuję pewien wybieg i schodzę całkowicie na nieoznakowana leśną ścieżkę, chcę wejść na górę o nazwie Świnia Góra 750m i dojść do niebieskiego szlaku - tego samego o którym pisałem, że prowadzi w kierunku Skalnika 944m. Po drodze zdobywam jeszcze Dziczą Górę 881m, która również leży poza szlakiem. Prowadzi mnie GPS na telefonie i niezależnie na zegarku GARMIN EPIX 2, nie ma mowy żebym się zgubił. Mapa papierowa na wszelki wypadek też jest w plecaku. Kontynuuję więc niebieskim szlakiem, niestety po drodze pogoda się psuje, wchodzę w chmury, robi się mokro, zimno i widoczność niestety marna. Staję na szczycie Skalnika 944 - to najwyższy szczyt Rudaw Janowickich wchodzący w skład Korony Gór Polski.








Schodząc ze Skalnika odbijam na chwilę w bok na drugi co do wysokości szczyt Rudaw Janowickich - Ostrą Małą 936m. Wchodzę na szczyt skały, ale widoczność "zerowa".







Na skrzyżowaniu szlaków pod Ostrą Małą wchodzę na czerwony GSS (Główny Szlak Sudecki), będzie nam jakiś czas towarzyszył 😀. Mijam Przełęcz Pod Średnicą, dochodzę do rogatek Kowar, na chwilę zatrzymuję się przy Źródełku Jola.





Za źródełkiem szlak biegnie w górę i następnie zboczami Góry Bukowej i Góry Parkowej. Zaczyna padać deszcz. Na Przełęczy pod Brzeźnikiem odbijam w lewo niebieskim szlakiem i staję na noclegu, agroturystyka - Leśniczówka Pod Śnieżka. Witam się z właścicielką i zostaję w szoku, będę dzisiaj sam nocował, nie ma innych turystów, włączyła mi ogrzewanie - wszystko będę mógł sobie wysuszyć łącznie z butami, robię małe pranie, kąpiel, czuję się jak nowonarodzony. Kuchnię i salonik też mam do dyspozycji. Zjadam kolację - danie liofilizowane - makaron z jakimś tam szpinakiem - całkiem dobre. Robię sobie kawę na miejscu i zasiadam na wygodnej kanapie przed telewizorem. Piszę jeszcze opinię tej miejscówki na Google, wychwalając ją "pod niebiosa" i za chwilę przychodzi właścicielka z podziękowaniami za opinię i małym słoiczkiem powideł. Super 😀. Zajebista miejscówka.

Pokonany dystans: 20,4km Czas przejścia 7:55h



17.05.2023 Dzień 4 Bukowiec Leśniczówka Pod Snieżką - Karpacz Łomniczanka

Dźwigam rano tyłek z pościeli, zbieram swoje "graty", wszystko suche łącznie z butami, aż pysk się śmieje 😀. Śniadanko robię z ostatnich zapasów w plecaku, w Karpaczu trzeba będzie się dobrze zaopatrzyć. Ruszam - wracam niebieskim na Przełęcz Brzeźnica i dalej czerwonym GSS. Cisnę asfaltem aż do centrum Bukowca. W Bukowcu mijam zespół pałacowo-parkowy, rozkładam się na chwilę w parku na ławce. Nie pada co najważniejsze.









Z parku cisnę pod wzniesienie o nazwie Mrowiec 507m, a następnie przez wioskę o nazwie Mysłakowice. Jest sklep, robię zaopatrzenie na dzisiejszy dzień i idę dalej. Przechodzę przez wioski Głębock i Miłków, to fragment GSS dość "nudny" sam w sobie. W pobliżu kapliczki jest ławeczka, rozkładam się na dobre 30 minut. Dzisiaj mam dużo czasu i do Karpacza aż tak mi się nie spieszy. 










 Ruszamy i wchodzimy w Karkonosze, wędrówka biegnie lasem, jest dość przyjemnie. Przechodzimy przez punkt widokowy Karpatka i schodzimy do Karpacza, przechodzimy przez zaporę, trochę asfaltu, wizyta w aptece (magnez - bo łapią skurcze) i jestem na Białym Jarze, hotel (pensjonat) Łomniczanka jest w jego centralnym punkcie. Turystów prawie brak - co cieszy 😀.














Melduję się na miejscu, dostaję "zajebisty" pokój, kąpiel i szybko na zakupy do Żabki. Zaopatrzenie na jutro jest, teraz trzeba zaopatrzyć się samemu 😀. W Łomniczance jest restauracja więc goszczę się.


Teraz już na zasłużony odpoczynek i sen.

Pokonany dystans: 21,9km Czas przejścia 8:40h



18.05.2023 Dzień 5 Karpacz Łomniczanka - Przesieka Pokoje Karkonosze

Budzę się wyspany i schodzę na gotowe śniadanko, istny wypas.



Spakowany żegnam się z obsługą pensjonatu i w drogę, Dziś celem głównym jest Śnieżka 1603m więc będzie co się wspinać. Ruszam szlakiem żółtym, trochę asfaltu i potem pod górę i pod górę. Staję przed Strzechą Akademicką. Pogoda jest typowa dla tego miejsca - słońce i dość silny wiatr, już wyobrażam sobie jak będzie na Śnieżce 😬.









Wchodzę do schroniska i 20 minut odpoczywam, pijąc piwo 0,00. Naprzód, kontynuuję żółtym, schodzę do Kotła Białego Jaru, przekraczam Złoty Potok i czarnym cisnę pod górną stację kolejki na Kopie. Z Kopy już typowo - traktem do Domu Śląskiego. Wieje, zimno i setki ludzi, nie wygląda to wszystko zachęcająco. Przebieram się, zakładam kurtkę puchową (5 razy ją wyciągałem i wsadzałem do plecaka przed wyjazdem, brać... nie brać... stanęło na brać i nie żałuję, uratowała mi teraz życie.
Temperatura około 2 do 3 stopni, wiatr około 70-80 km/h, na podejściu na Śnieżkę bez "puchówki" nie wiem czy dałbym termicznie rady. Cisnę czerwonym i staję w końcu na szczycie.















Połowa maja, hihi 😀😀😀😀. Nie zostaję długo u góry, byłem tu niedawno. Schodzę na około drogą jubileuszową podziwiając widoki, idę dalej niebieskim do Spalonej Strażnicy, mijam Strzechę Akademicką i zatrzymuję się na dłużej w Samotni. Bardzo lubię to schronisko, ma super lokalizację, siadam na dworze i sączę piwko 0,00.












Niestety mam też trochę pecha, najciekawszy fragment szlaku z Samotni pod ścianą kotła jest tymczasowo zamknięty i muszę ruszyć obejściem - drogami technicznymi parku, strasznie mało ciekawymi. Na Kozim Mostku wracam na niebieski szlak. Zatrzymuję się na "jedzonko" na skrzyżowaniu szlaków na Polanie Karkonosze, jest tutaj kilka ławeczek i śmietniki.


 


Opuszczam Karkonoski Park Narodowy, na skrzyżowaniu szlaków na Rówience skręcam w lewo wybierając szlak czarny. Szlak ten prowadzi mnie kilka kilometrów aż do Borowic. Oddalam się mocno od głównych szczytów Karkonoszy, ale to wszystko jest zgodne z planem 😀.








Nie zatrzymuję się tutaj, skręcam w szlak żółty, przechodzę jakieś 150m od Wodospadu Podgórnej, ale tym razem nie kieruję się w jego stronę, brakuje mi już sił i chcę jak najszybciej dojść na kwaterę. Dosłownie chwilę później wchodzę do Przesieki, skręcam w prawo w niebieski szlak, odbijam w lewo i po 300m jestem na kwaterze. Podobnie jak w Leśniczówce Pod Śnieżką jestem sam i do dyspozycji mam w pełni wyposażoną kuchnię. Małe pranie, kolacja ze swoich zapasów, kąpiel, właściwy napój 😀 i do pościeli.












Pokonany dystans: 24,7km Czas przejścia 10,06h



19.05.2023 Dzień 6 Przesieka Pokoje Karkonosze - Schronisko Szrenica

Wstaję rano, śniadanie mam gotowe na stole, zajadam, żegnam się z właścicielami i w drogę. Wracam do żółtego szlaku, który u Doliny Czerwienia zmieniam na zielony. Cisnę najpierw asfaltem, potem schodzę w lewo na leśną ścieżkę i siadam na 10 minut na ławeczce.







Kontynuuję wędrówkę zielonym szlakiem aż pod sam zamek Chojnik, wchodzę na jego teren i spędzam tam trochę czasu. Jestem sam na zamku, więc nikt mi nie przeszkadza.













Wychodzę zadowolony i uśmiechnięty. Schodzę z zamku głównym traktem, na Głazowisku odbijam w lewo w szlak zielony. Dochodząc do Jagniątkowa skaczę trochę po szlakach, najpierw niebieski, potem czarny i dużo asfaltu. W końcu czarny szlak schodzi w las i długim podejściem dochodzi do Schroniska pod Łabskim Szczytem. Pogoda niestety szwankuje, nie pada, ale jesteśmy w chmurach, wilgotno i widoczność na wyciągnięcie ręki. Wchodzę na chwilę do schroniska, napój 0,00 😀i chwila odpoczynku.

















Będąc w schronisku dostaję sygnał, Kasia dojechała do Szklarskiej Poręby, znalazła parking i jest na dolnej stacji kolejki na Szrenicę, wszystko więc zgodnie z planem. martwię się tylko jak wyskoczy nie widząc czubka nosa, z krzesełka na górnej stacji. Zabieram tyłek i idę w kierunku schroniska Szrenica. Trzymam się zielonych znaków, przechodzę przez Szrenickie Mokradła, Mokrą Przełęcz, Trzy Świnki, trzymam się dalej zielonych znaków i pędzę w kierunku górnej stacji kolejki. W międzyczasie już do mnie dotarło - rozładowanie na górnej stacji nastąpiło bez problemów 😀, ścieżka od górnej stacji do schroniska zaliczona i meldunek wykonany. Po śladach małżonki docieram do schroniska i czeka mnie miłe powitanie.








mamy pokoik 2-osobowy, całkiem przyjemny. Po kąpieli idziemy na kolację i posiedzieć trochę w swoi  towarzystwie. Poza schronisko nie wychodzimy, warunki są fatalne. Wg prognoz jutro ma być super od samego rana - zobaczymy...

Pokonany dystans: 21,6km Czas przejścia 9,40h



20.05.2023 Dzień 7 Schronisko Szrenica - Jakuszyce

Witamy świt na Szrenicy, za oknem jest wręcz cudownie. Wychodzimy na zewnątrz na mały spacer nacieszyć się widokami.










Wracamy na śniadanie, pakujemy się i powolutku schodzimy w dół. Kasia ma dość duże problemy ze stawami kolanowymi, więc musimy uważać, stąd też już od dłuższego czasu nie towarzyszy mi niestety na szlaku.



Miejsce wczorajszego rozładunku 😀


Parę minut odpoczynku w Schronisku na Hali Szrenickiej.


Traktem schodzimy do Wodospadu Kamieńczyka, tam ubieramy kaski i idziemy zobaczyć wodospad z bliska.




Idziemy w kierunku parkingu, tam zostawię w samochodzie co niepotrzebne i na luzaka powędruję do Jakuszyc. Kasia w między czasie pojedzie do Karpacza zameldować się w hotelu i będzie czekać na sygnał do odbioru mnie w Jakuszycach. 




Ostatni fragment szlaku to dość ostre podejście szlakiem czerwonym GSS na Wysoki Kamień 1058m. Jestem w Górach Izerskich. Chwila odpoczynku w schronisku na Wysokim Kamieniu. Wieża widokowa nadal nieczynna. Byłem tutaj niedawno, bo w 08.2022 i też było zamknięte.



Więcej szczegółów odnośnie odcinka Szklarska Poręba - Wysoki Kamień - Rozdroże Pod Izerskimi Garbami opisałem podczas wędrówki tym samym odcinkiem w 08.2022. Na Rozdrożu Pod Izerskimi Garbami opuszczam czerwony GSS i szlakiem zielonym schodzę do Jakuszyc.  






Stad odbiera mnie chwilę później małżonka i jedziemy do Karpacza spędzić resztę weekendu. Podsumowując moje 7 dniowe zmagania na szlaku - jestem z siebie mocno zadowolony, wyciszony i uśmiechnięty. Bardzo Twardy RESET wykonany 😀.

Pokonany dystans: 21,2km Czas przejścia 8,24h



Komentarze