15-18.05.2024 Sudety GSS Góry Wałbrzyskie Góry Sowie Duża GOT 4 dni
Majowy kilku dniowy wypad w góry stał się już jakoby moja tradycją. Czemu akurat maj? Ano przede wszystkim omijam okres upałów, jest znacznie mniej ludzi na szlaku oraz łatwiej i taniej można zorganizować noclegi na trasie. Są też oczywiście ryzyka - związane głównie z pogodą, zamiast upału bowiem można trafić na obfite deszcze i bardzo niskie temperatury. Ze swojej strony ryzyka takowe akceptuję i w mojej krótkiej karierze średnio dystansowca (bo chyba tak trzeba traktować wycieczki 4 czy też 6 dniowe) zawsze dotychczas trafiałem zarówno na słońce i piękną pogodę jak i też na deszcz i temperatury wymuszające ubranie kurtki puchowej. Podczas niniejszego wypadu realizuje głównie 2 projekty górskie tj. normę do Dużej GOT oraz przejście fragmentu szlaku GSS (Głównego Szlaku Sudeckiego). Oczywiście wszystkie noclegi zorganizowałem z 2 miesięcznym wyprzedzeniem 😀. Tym razem podejmuję pewne ryzyko i pakuję plecak w wersji średniej tj. bez śpiwora i kurtki puchowej z nastawieniem na temperatury powyżej 10 stopni (prognozy 😀).
15.05.2024 Dzień 1 Wałbrzych - Jedlina Zdrój (hotel Jedlina)
Godzina 1:30 wyruszam z domu, syn zawozi mnie na dworzec PKP do Zabrza. Następnie TLK Karkonosze i rano planowo około 6:30 jestem na stacji PKP Wałbrzych Główny. Świeci piękne słońce, jest bardzo rześko i lekki chłód, zaczyna się super. Przy dworcu PKP swój początek ma aż 5 szlaków turystycznych, ja trzymam się niebieskiego. Początkowo przez miasto, szybko skręcam w prawo i wchodzę w las. Podejście jest krótkie, ale potrafi rozgrzać. Ażeby dotrzeć na sam szczyt Barbarki 630m trzeba odbić w lewo od szlaku i pokluczyć trochę między drzewami. Na szczycie chwila odpoczynku.
Z Barbarki kieruję się z powrotem pod dworzec PKP. Tym razem wybieram szlak czarny i idę przez miasto. Mijam kolejne uliczki i skręcam w prawo. Po chwili asfalt się kończy i zaczyna się dość ostre podejście. Zatrzymuję się na najbliższym skrzyżowaniu szlaków Pod Dłużyną.
Zmieniam kolor szlaku na czerwony i idę dalej. Mijam platformę widokową z bardzo fajnymi widokami na Wałbrzych i pobliskie góry.
Idę dalej, skręcam ostro pod górę na szlak zielony a następnie w prawo w niebieski i po bardzo ostrym podejściu staję na szczycie Małego Wołowca 718m. Uwielbiam szlaki w Górach Wałbrzyskich i Kamiennych, gdzie podejścia naprawdę są zacne i trzeba nieźle się napocić. Z Małego Wołowca znowu ostro na sam Wołowiec 776m, następnie na Kozioł 774m i ostre zejście w dół do Koziej Przełęczy. Zejście zajmuje mi dość sporo czasu, duża ilość małych luźnych kamieni nie pomaga, trzeba bardzo uważać, ażeby nie zaliczyć "gleby". Na Koziej Przełęczy odpoczynek.
Teraz zacznie się ciekawie. Moim następnym celem jest Borowa 853m, najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich. Wybieram jeden z wariantów wejścia, a mianowicie szlak czarny o zacnej nazwie "ścieżka przez mękę". Wejście naprawdę "daje w dupę", kilka razy trzeba rękami chwycić się za korzenie, ale to głównie ze względu na bardzo niestabilne podłoże. Na szczycie spotykam kilku turystów i wchodzę na bardzo fajną wieżę widokową z równie przyjemnymi widokami.
Z Borowej schodzę również czarnym szlakiem do Ptasiego Rozdroża, później niebieskim do Rybnicy Małej, szlak zrobił się spokojny i spacerowy. Wchodzę na czerwony GSS, który będzie mi już towarzyszył praktycznie do końca wędrówki z małymi odejściami. Najpierw skręcam w prawo i dość solidnym podejściem podchodzę pod sam szczyt Rogowca 870m, jednak na sam szczyt nie wchodzę. Byłem już tutaj jakiś czas temu i dojście w to miejsce miało na celu połączyć odwiedzone fragmenty szlaku GSS. Wracam na Rybnicę Małą i kontynuuję czerwonym GSS aż do Przełęczy Pod Wawrzyniakiem. Tutaj siadam na kłodzie i robię dłuższą przerwę.
Odbijam stąd w szlak niebieski w celu wejścia na Jałowiec 751m. Na szczycie jest platforma widokowa, jednak widoki z niej są już trochę przesłonięte drzewami.
Wracam na Przełęcz Pod Wawrzyniakiem i dalej czerwonym GSS schodzę do Jedliny Zdroju. Tutaj odbijam do nieopodal położonego hotelu Jedlinka wchodzącego w skład zespołu pałacowo hotelowego. Do zespołu wchodzi też Browar Jedlinka, gdzie można zjeść pizzę i napić się czegoś dobrego 😀.
16.05.2024 Dzień 2 Jedlina Zdrój - Jurgów
Kontynuuję cały czas czerwonym GSS. Przechodzę przez Rozdroże Pod Moszną i Grządki 706m. Na chwile odskakuję na pobliską Osówkę 716m.
Od tego miejsca czerwony GSS opuszcza las i wychodzi na polne drogi co sprawia, że widokowo jest bardzo ładnie. Pogoda dopisuje. Mijam skrzyżowanie z niebieskim szlakiem na Rozdrożu pod Sokołem i powoli dochodzę do samej Sokolej Przełęczy. Droga asfaltowa na odcinku od Rozdroża do Przełęczy znajduje się w trakcie intensywnego remontu.
Na przełęczy wyjątkowo mało turystów, zazwyczaj jest to miejsce bardzo oblegane. Pogoda trochę się psuje, pojawia się silny chłodny wiatr. Z przełęczy szlak biegnie ostro w górę, mijam Chatę Szyprówkę, schronisko ORZEŁ, gdzie wchodzę za bezalkoholowym piwem, ale nie zastałem nikogo z obsługi. Wyciągnąłem więc piwo z lodówki sam a kasę zostawiłem na blacie. Odchodzę lekko w bok na szczyt Sokolicy 915m i dochodzę do schroniska SOWA - nieczynne remont.
Od schroniska do szczytu Wielkiej Sowy 1015m już niedaleko. Na szczycie może z 10 osób, sam rozkładam się i odpoczywam.
Kontynuuję czerwonym GSS i mijam kolejne punkty trasy - Rozdroże Pod Wielką Sową, Kozie Siodło, Rozdroże Pod Kozią Równią, Przełęcz Jugowską i w końcu zatrzymuję się w schronisku PTTK Zygmuntówka. Turystów niewielu, obsługa jakaś mało przyjemna, nie narzucam się więc i schodzę w dół do Jugowa, gdzie mam zarezerwowany nocleg (agro...). Zakupy zostawiam na następny dzień. Docieram do celu - bardzo sympatyczna gospodyni i super pokój.
17.05.2024 Dzień 3 Jurgów - Srebrna Góra
Ze schroniska szlak idzie mocno w górę, lekko odchodzę w lewo na szczyt Rymarza 913m. Wracam na GSS, przechodzę przez szczyt Słonecznej 949m i zatrzymuję się na Kalenicy 964m. Na szczycie Kalenicy zlokalizowana jest wieża widokowa a z niej mamy super widoki.
Pogoda niestety się psuje i zapowiada się deszcz, wszystkie prognozy pogody szaleją i do końca nie wiadomo co i jak będzie. Zdecydowałem, że idę maksymalnie do przodu a jak zacznie padać to będę się zastanawiać co dalej. Mijam więc następne szczyty - Żmij 887m (leży nieco obok szlaku), Popielak 856m, Jagodę 816m i zatrzymuję się na Przełęczy Woliborskiej. Tutaj przebieram się w sprzęt deszczowy, lada chwila zacznie padać.
Idę dalej, mijam Szeroką 826m i zatrzymuję się na Przełęczy pod Szeroką. Zaczyna padać, więc chowam się pod wiatą turystyczną. Wiata ledwie się już trzyma, lada chwila runie, ale przed deszczem jeszcze chroni 😀.Na chwilę przestaje padać, więc pędzę dalej. Już w coraz większym deszczu zdobywam szczyt Malinowej 839m i Gołębiej 810m.
Z Gołębiej już blisko do Srebrnej Góry czyli finału dnia dzisiejszego. Nie zatrzymuję się już i wręcz pędzę dalej mając nadzieję, że mniej zmoknę. Szlak biegnie zaraz obok twierdzy Srebrna Góra, mija jej bramę wejściową i serpentynami asfaltowymi schodzi do miasta. Najkrótszą możliwie drogą już bez zdjęć docieram do hotelu Srebrna Góra, przemoczony prawie całkowicie, może za wyjątkiem butów. Zakupy i zwiedzanie miasta zostawiam sobie na dzień jutrzejszy.
18.05.2024 Dzień 4 Srebrna Góra - Ścinawka Średnia
Z centrum idę w kierunku Srebrnej Przełęczy, przez którą wczoraj szybko przeleciałem nie robiąc ani jednego zdjęcia.
Dalej czerwony GSS biegnie asfaltem, droga widzę jest zamknięta - stoi radiowóz, co się tutaj dzieje?, mam nadzieję, że nie zostanę za chwilę cofnięty ze szlaku. Okazuje się, że trwa tutaj rajd samochodowy, mnóstwo ekip rozłożyło swoje centra serwisowe na poboczu drogi. Na szczęście na wysokości "Wiszącego wiaduktu" szlak skręca w lewo, zostawiając asfalt, więc nie wiem jak wygląda dalej sytuacja na drodze 😀. Od tego miejsca rozpoczyna się bardzo przyjemny spacerowy szlak, który wraz z fajną termiką i słońcem daje dużo przyjemności z wędrówki po nim. Dochodzę do skrzyżowania ze szlakiem żółtym o nazwie "Czeski Las".
Połykam następne kilometry, mijam wieś Czerwieńczyce, szlak biegnie polną drogą łagodnie się wspinając. To bardzo ładna widokowo część trasy.
Dochodzę do asfaltowej drogi, której stan techniczny jest porażający, na szczęście po kilkudziesięciu metrach skręcam w lewo i ją opuszczam. Szlak idzie bardzo ostro w górę a potem opada powoli. Wychodzę na polanę skąd mam piękny widok na miasto Słupiec.
Przechodzę przez samo centrum miasta, jest nawet całkiem przyjemne. Niestety łapie mnie znowu deszcz, więc przebieram się w strój deszczowy. Przed największą ulewą chowam się pod drzewem, które dało mi całkiem skuteczną ochronę. Po wyjściu z miasta znowu wspinam się pod górę.
Na koniec czeka mnie jeszcze wspinaczka na Górę Wszystkich Świętych 648m, na szczycie której mamy wieżę widokową.
Z Góry Wszystkich Świętych już niedaleko do Ścinawki Średniej, mam sygnał od Kasi, że droga przebiega jej ok, więc powinna zjechać do Ścinawki parę minut po 15:00. Tak też się dzieję, w Ścinawce Średniej na dworcu jestem parę minut po przyjeździe Kasi. Znowu trafiliśmy razem z czasem wręcz idealnie.
Komentarze
Prześlij komentarz