25.05.2024 Beskid Sądecki Góry Leluchowskie Muszyna - Legnava - Kurcinska Magura - Leluchów - Kraczonik - Muszyna

 25.05.2024 Beskid Sądecki Góry Leluchowskie

Mam dzisiaj cały dzień wolny, więc wybór wycieczki pada na Góry Leluchowskie. Najwyższym ich szczytem jest Kraczonik 936m wchodzący w skład Diademu (PTTK Wrocław). Nie chciało mi się za wcześnie wstawać, więc wyjeżdżam dopiero o 5:00 i 8:30 jestem w Muszynie. Niezależnie od wybranej trasy do Krynicy i Muszyny jest jednak kawałek drogi. Pogoda od samego rana cudowna, wg prognoz nic nie powinno mnie zaskoczyć. Zaparkowałem na darmowym parkingu na tzw. Zapopradziu. Wybieram szlak niebieski i kieruję się do granicy. Ta część Muszyny jest bardzo urokliwa, po prawej mijam różne ogrody tematyczne, warto wybrać się tutaj na spacer. Po lewej wejście do ogrodów sensorycznych.







Szlak podchodzi lekko w górę, mija relikty przeszłości (ośrodek wczasowy z dawnych lat 😀), wchodzi w las i dochodzi do granicy.





Po słowackiej stronie idę mocno w dół i wychodzę na super widokową polanę, idę asfaltem. Po chwili orientuję się, że szlak odchodził w prawo w kierunku Popradu, ale nic straconego, za chwilę znowu łączy się z drogą którą idę. Wchodzę do wioski Legnava, która jeszcze śpi o tej porze.








Nie zatrzymuję się tutaj i pędzę dalej. Wychodzę z wioski i w górę polanami, widoki super.






Co miłe zawsze szybko się kończy i wchodzę w las, rozpoczyna się ostre podejście na Kurcinską Magurę 893m, szlak nie jest zbyt ciekawy, najpierw mocno rozjeżdżone ścieżki, potem przeciskanie się przez chaszcze, widoków brak...za to jest cicho i przyjemnie, turystów zero.






Zejście w dół podobne do wejścia, cisza spokój, ale szlak nie ciekawy. Wynagradza natomiast wyjście z lasu na polanę, dla takich widoków chodzi się w góry 😀.




Schodzę do wioski, całkiem przyjemna, przechodzę przez dwa mosty, pierwszy metalowy nad Popradem, płyty stalowe sprężynują i ma się dziwne wrażenie, że za chwilę znajdę się w rzece. Drugi mostek drewniany, a właściwie kładka, podtrzymana z boku kłodami, nogi mi sztywniały jak przez nią przechodziłem 😀. Dochodzę do głównej drogi asfaltowej, gdzie kończy się niebieski szlak.








Stąd niestety nie ma innej drogi, trzeba około 1,5 km przejść drogą asfaltową do przejścia granicznego w Leluchowie. Idę, ruch średni i myślę tylko ażeby te 1,5 km jak najszybciej minęło. Na przejściu cisza, wszystkie "kramy" i sklepy zamknięte. Miałem tutaj uzupełnić zapas wody, nic...trzeba będzie oszczędzać.




Obieram szlak niebieski i idę, najpierw przez Leluchów, potem przez pobliskie polany, widoki całkiem przyjemne.





Szlak wchodzi w las i idzie bardzo ostro w górę, nim dotarłem do szczytu "umordowałem" się okropnie. Tętno około 160 przez większość podejścia. Zapomniałem niestety rano wziąć mojej "szufladki" z lekarstwami i zaraz przekłada się to na tętno i ciśnienie. Końcówka szlaku na Kraczonik 936m przypomina nieco szczyty w Pieninach, trochę skał, mocne pofałdowanie, przynajmniej się nie nudzi.




Od szczytu Kraczonika 936m przez Kraczoń 933m, Zimne 916m i Dubne 904m szlak jest bardzo urozmaicony, zejścia i wejścia, nogi dostają popalić.









Docieram do skrzyżowania ze szlakiem żółtym, który od tego miejsca będzie mnie prowadził do Muszyny. Niebieski odchodzi w prawo do Krynicy.





Schodzę więc stopniowo i powoli w dół, zatrzymuję się chwilę przy wieży widokowej.



Od wieży zaczyna się ostro w dół, schodzi się dość ciężko, przebyte kilometry robią swoje. W Muszynie zahaczam o Żabkę, gdzie uzupełniam napoje, siadam chwilę na ławeczce. Aha, spełniam jeszcze dobry uczynek, pomagając starszej kobiecie dostać się do domu. Chwilę później jestem na parkingu.






Pokonany dystans: 27,5 km Czas przejścia 10:01h

Komentarze