08.08.2025 Tatry
W końcu pogoda i okienko - 2 dni bezchmurnej prawie pogody. Kierunek oczywiście Tatry, tym razem z pewną kombinacją. Wykupuję bilet na najdroższy parking w Polsce - Łysa Polana i parę minut po 5:00 rano jadę drogą między Łysą Polaną a Palenicą Białczańską. Parkuję na poboczu koło kilku samochodów. Zaczepia mnie strażnik i nakazuje jechać na parking w Palenicy. Upraszam go jednak i pozwala mi zaparkować na poboczu zaraz prawie przy rondzie na Łysej Polanie. Super, bo nie trzeba będzie wracać się pieszo spory kawałek - około myślę 1,5km. Przebieram się i przechodzę na stronę słowacką, stąd mam za kilka minut autobus. Autobusem jadę około 1h do Starego Smokowca, skąd zaczynam swoją przygodę. Obieram szlak żółty, którym planuję wejść na Małą Wysoką 2429m, 4 pod względem wysokości szczyt w tatrach udostępniony szlakiem turystycznym. Początek to asfalt w Starym Smokowcu, który szybko zamienia się w leśną ścieżkę. Wspinam się powoli do góry, pierwszy przystanek na skrzyżowaniu z niebieskim szlakiem na wysokości około 1400m.
Wspinam się dalej, zaczynają się ładne widoki, głównie na masyw Gerlacha - najwyższego szczytu w Tatrach. Powoli docieram do schroniska - Domu Śląskiego - to stąd wychodzą ekipy, które po wynajęciu przewodnika idą na szczyt Gerlacha 2654m.
Kupuję piwo b/a, bułka w rękę i po chwili odpoczynku ruszam dalej. Kończy się spacer a zaczynają Wysokie Tatry. Od tego momentu wysokość pokonuję dużo szybciej. Mijam 3 Jeziora Tatrzańskie, 2 większe i 1 mniejsze, nieopodal szlaku natrafiam na Kozicę, a potem całe ich stadko. Piękny wodospad mijam po drodze, aby w końcówce schować kijki, ubrać rękawiczki i po łańcuchach i paru klamrach wejść na Przełęcz Polski Grzebień 2200m.
Chwila odpoczynku na Przełęczy i atakuję szczyt Małej Wysokiej 2429m. Jest dość trudno, nie ma sztucznych ułatwień, trzeba dać sobie radę samemu. To chyba najtrudniejszy do tej pory szczyt który atakuję. Krywań wydawał się lżejszy, pomimo tego, że literatura podaje, że niejako Krywań jest trudniejszy. Dla mnie jednak chyba Mała Wysoka jest trudniejsza technicznie, chociaż na pewno podejście jest znacznie krótsze. Po mozolnej wspinaczce jestem w końcu na szczycie - Mała Wysoka 2429m. Na szczycie nie ma żadnej tabliczki ani krzyża, jedynie żółte oznaczenie końca szlaku.
15 minut na szczycie, podziwiam piękne widoki i odpoczywam. Zejście na Przełęcz idzie mi całkiem zgrabnie i szybko, bardziej się go obawiałem. Na Przełęczy jeszcze raz trochę odpoczynku i schodzę w dół bo czas leci 😀. Po drodze w dół 2 piękne Jeziora Tatrzańskie, przy drugim na jego brzegu robię postój. Skończyła mi się woda i decyduję się napić z jeziora, zobaczymy co z tego będzie.
Dalsza część zejścia jest już mniej przyjemna, skakanie po głazach i szybkie wytracanie wysokości. na koniec długa i mało ciekawa droga do Łysej Polany po stronie słowackiej, gdzie kończę przygodę na dzisiaj. Ledwie czasowo dałem radę, jest już praktycznie ciemno. Przechodzę na polską stronę i jadę na kwaterę, gdzie mam nocleg. Jestem tam o 22:00. Jeszcze opracować plan na jutro i spać.
Konkretna trasa, a końcówka musiała się strasznie dłużyć po całym dniu chodzenia.
OdpowiedzUsuńJa na Małej Wysokiej byłem raz i muszę się wybrać ponownie, bo zupełnie na pamiętam tego odcinka z Polskiego Grzebienia.
Oj, strasznie się dłużyła, tym bardziej, że sporo czasu zeszło mi na Małą Wysoką i goniłem się z czasem, żeby zdążyć przed zmrokiem. Odcinek z Polskiego Grzebienia na Małą Wysoką jest zacny - dał mi trochę popalić - ale nagroda na szczycie w postaci widoków czeka :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń